Czy świadek może przesądzić o wyniku sprawy frankowej? Choć temat budzi wiele emocji, rzeczywistość sal sądowych pokazuje, że zeznania świadków w sprawach frankowych rzadko odgrywają kluczową rolę. Kto najczęściej zostaje świadkiem? Jakie znaczenie mają ich relacje? I czy frankowicz rzeczywiście powinien się ich obawiać? Sprawdź, jak wygląda to w praktyce.
Dlaczego banki powołują świadków i dlaczego ich zeznania zazwyczaj nie pomagają?
W sprawach frankowych banki często powołują na świadków pracowników, którzy w momencie zaciągania kredytu pracowali w danej placówce. Ich celem jest udowodnienie, że klient został należycie poinformowany o ryzyku walutowym. W praktyce jednak ich zeznania świadków w sprawie frankowej rzadko mają decydujące znaczenie.
Po pierwsze, upłynęło wiele lat. Doradcy kredytowi często nie pamiętają konkretnych klientów ani szczegółów danej umowy frankowej. Ich zeznania są ogólnikowe i opierają się na procedurach, a nie na faktach. Mieszają im się wytyczne i lata – inne zasady obowiązywały w 2005 roku, a inne w 2008 roku, co dodatkowo osłabia ich wiarygodność.
Po drugie, często nie pracują już w tym samym banku, co utrudnia weryfikację ich twierdzeń. Doświadczony pełnomocnik bez trudu wychwyci te nieścisłości i wykorzysta je na korzyść powoda, czyli Ciebie.

Kiedy zeznania byłych pracowników mogą mieć znaczenie w sprawie frankowej?
Chociaż to rzadkie, zdarzają się sytuacje, w których zeznania byłych pracowników banku mogą mieć znaczenie.
- Informacje o wewnętrznych procedurach: Byli pracownicy mogą zeznawać o wewnętrznych procedurach banku, np. o tym, że w szkoleniach instruowano ich, aby minimalizować ryzyko walutowe.
- Potwierdzenie braku informowania o ryzyku: W wyjątkowych sytuacjach, były pracownik może zeznać, że w danym okresie bank nie posiadał procedur informowania klientów o ryzyku walutowym. Tego typu zeznania świadków w sprawie frankowej mogą być bardzo cennym źródłem informacji.
Twoja rola jako powoda jest tutaj kluczowa. Jako powód, w swoich zeznaniach możesz opowiedzieć sądowi o swoich odczuciach i o tym, jak przebiegały spotkania z doradcą kredytowym. Możesz opisać to, jak czułeś się wprowadzony w błąd i jak zachęcono Cię, abyś wziął kredyt frankowy.
Jak sądy oceniają zeznania świadków banków?
Sędziowie podchodzą do takich zeznań z ostrożnością. W wielu orzeczeniach pojawia się stwierdzenie, że „świadek nie wniósł istotnych informacji do sprawy”.
Przykład:
„Zeznania świadka, który nie pamiętał okoliczności zawarcia konkretnej umowy, nie mają wartości dowodowej i nie wpływają na ocenę ważności klauzul abuzywnych.” – fragment uzasadnienia jednego z wyroków sądu okręgowego w sprawie frankowej.
Z punktu widzenia sądu kluczowe są dokumenty – umowa kredytowa, regulaminy, załączniki. Te dowody mają zdecydowanie większe znaczenie niż zeznania świadków, którzy nie pamiętają konkretnej umowy zawieranej z frankowiczem.

Czy są sytuacje, w których świadek w sprawie frankowej może mieć znaczenie?
Teoretycznie tak. Jeśli świadek rzeczywiście uczestniczył w rozmowach z klientem, doradzał mu i podpisywał z nim dokumenty, jego zeznania mogą mieć pewne znaczenie – ale tylko wtedy, gdy są konkretne, spójne i szczegółowe.
W praktyce jednak takie przypadki zdarzają się rzadko. Po latach trudno oczekiwać, że doradca zapamięta dokładną treść rozmowy z klientem i sposób przedstawienia ryzyka kursowego. Dlatego sądy zwykle opierają się na „twardych” dowodach z dokumentów, a nie na relacjach osób trzecich.
Czy frankowicz powinien się obawiać świadków w procesie frankowym?
Nie. Obawa przed świadkiem z banku jest najczęściej nieuzasadniona. Ich zeznania są zazwyczaj słabe, ogólne i niewnoszące istotnych informacji. Co więcej – dobrze przygotowany pełnomocnik frankowicza potrafi skutecznie wykazać, że zeznania te są niewiarygodne lub nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy.
Doświadczony adwokat:
- zada świadkowi pytania o konkretną umowę – co zwykle kończy się odpowiedzią „nie pamiętam”,
- zwróci uwagę sądu na brak związku między świadkiem a kredytobiorcą,
- porówna zeznania z dokumentami – co często prowadzi do wykazania sprzeczności.
Dlatego frankowicz nie powinien obawiać się świadków w procesie – dobrze przygotowany adwokat potrafi sprawić, że ich zeznania staną się nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy frankowej.
Najczęściej zadawane pytania (FAQ)
Czy frankowicz może być świadkiem w swojej sprawie?
Nie. Frankowicz występuje w procesie jako strona postępowania (powód) i w tym charakterze składa swoje zeznania. Różnica polega na tym, że świadek opowiada o cudzych zdarzeniach, a strona – o własnych doświadczeniach i okolicznościach zawarcia umowy. Zeznania frankowicza są więc traktowane przez sąd nie jako „dowód ze świadka”, ale jako wyjaśnienia strony, które mogą mieć duże znaczenie dla oceny, czy bank prawidłowo informował o ryzyku kursowym.
Czy świadek z banku może zmienić wyrok?
W praktyce – bardzo rzadko. Banki powołują na świadków swoich byłych pracowników, np. doradców kredytowych. Po wielu latach nie pamiętają oni jednak konkretnych klientów ani szczegółów zawieranych umów. Zazwyczaj opierają się na ogólnych procedurach obowiązujących w danym okresie, a nie na indywidualnych faktach. Sędziowie są tego świadomi i często wprost wskazują w uzasadnieniach wyroków, że takie zeznania nie mają istotnej wartości dowodowej. Kluczowe znaczenie mają dokumenty – umowa kredytowa, regulaminy czy załączniki – a nie relacje świadków, którzy nie uczestniczyli w rozmowach z frankowiczem.
Czy warto mieć adwokata w sprawie frankowej?
Tak, i to w zasadzie niezbędne. Sprawy frankowe są skomplikowane pod względem prawnym i wymagają znajomości bogatego orzecznictwa sądów krajowych oraz Trybunału Sprawiedliwości UE. Doświadczony pełnomocnik:
- wie, jak reagować na wnioski banku o przesłuchanie świadków,
- potrafi zadawać pytania w taki sposób, by wykazać ogólnikowość lub niewiarygodność ich zeznań,
- umie wskazać sądowi sprzeczności między relacją świadka a treścią dokumentów,
- a przede wszystkim – zadba, aby najważniejszy dowód, czyli umowa kredytowa, został oceniony we właściwy sposób.
Dzięki temu frankowicz nie musi obawiać się taktyk banku ani zeznań jego świadków.