Zaciągnąłeś kredyt frankowy i rozważasz pozew przeciwko bankowi? A może już jesteś w trakcie procesu? Świetnie,to ważny krok w stronę odzyskania sprawiedliwości. Jednak z doświadczenia Kancelarii de Ostoja – Starzewski i Wspólnicy wiemy, że nawet najbardziej zdeterminowani frankowicze potrafią popełniać błędy, które niepotrzebnie komplikują lub opóźniają sprawę. I nie chodzi tu o wielkie dramaty, lecz często o drobne potknięcia — wynikające ze stresu, niepewności lub… braku dowodu osobistego w sądzie.

W tym artykule pokazujemy najczęstsze błędy, jakie popełniają frankowicze, oraz wyjaśniamy, jak łatwo ich uniknąć. Wystarczy odpowiednia współpraca z pełnomocnikiem i świadomość kilku kluczowych zasad. Stawką tutaj jest Twoje bezpieczeństwo finansowe, które dla nas zawsze jest najważniejsze.

Dlaczego frankowicze obawiają się pierwszego kroku?

Pierwszy błąd wielu frankowiczów pojawia się jeszcze zanim rozpoczną jakiekolwiek działania. Często przez lata odkładają analizę swojej umowy kredytu frankowego, tłumacząc to brakiem czasu, obawą przed skomplikowaną procedurą lub lękiem, że „bank się zemści”. Niektórzy są przekonani, że skoro już spłacili kredyt frankowy, to na podważenie umowy jest za późno. Nic bardziej mylnego.

Warto wiedzieć, że analiza umowy kredytu frankowego to nie zobowiązanie do wytoczenia pozwu, lecz bezpieczny sposób, by poznać swoją sytuację prawną i możliwe roszczenia wobec banku. Taką analizę bezpłatnie oferuje Kancelaria de Ostoja – Starzewski i Wspólnicy, która od lat prowadzi sprawy frankowe na rzecz kredytobiorców w całej Polsce.

Obawy, że po złożeniu pozwu bank „zablokuje konto” lub „przestanie obsługiwać” klienta, są całkowicie bezpodstawne. Bank nie ma prawa uzależniać dostępu do konta czy innych usług od tego, że klient dochodzi swoich praw w sądzie. Takie działania byłyby sprzeczne z przepisami prawa cywilnego i bankowego – a w praktyce po prostu się nie zdarzają.

Złota waga z monetami symbolizująca równowagę finansową, na tle dłoni chroniących bilans.

Czy frankowicze powinni obawiać się odwetu banku?

Wielu frankowiczów po złożeniu pozwu doświadcza niepotrzebnego stresu. Pojawiają się pytania: „a co jeśli bank mnie pozwie za coś innego?”, „czy podniesie mi opłaty?”, „czy wypowie umowę rachunku lub kredytu?”. Takie obawy są całkowicie zrozumiałe, ale w praktyce nieuzasadnione.

Warto pamiętać, że bank nie działa według emocji, lecz w granicach prawa i wewnętrznych procedur. Jakiekolwiek „działania odwetowe” wobec klientów prowadzących sprawy frankowe byłyby bezprawne i mogłyby narazić bank na dodatkową odpowiedzialność cywilną, a nawet kolejny proces.

Frankowicze mają pełne prawo do dochodzenia swoich roszczeń przed sądem, bez obaw o konsekwencje ze strony banku. W praktyce żaden bank nie ryzykuje takich działań — ich reputacja i zgodność z prawem są dla nich zbyt cenne. Dlatego po złożeniu pozwu warto zachować spokój i skupić się na tym, co naprawdę istotne: prowadzeniu swojej sprawy frankowej.

Dlaczego ukrywanie informacji przed pełnomocnikiem szkodzi sprawie frankowiczów?

W prowadzeniu spraw frankowych kluczowa jest szczerość i pełna współpraca z pełnomocnikiem. Przygotowując pozew w sprawie frankowej, prawnik potrzebuje kompletnych danych, by właściwie ocenić sytuację i dobrać najlepszą strategię procesową. Tymczasem wielu frankowiczów popełnia typowy błąd, myśląc: „to pewnie nieważne”.

Drobne z pozoru nieistotne informacje, takie jak to, czy małżeństwo kredytobiorców wciąż trwa, jaki obowiązuje ustrój majątkowy, kto spłacał raty i w jakich proporcjach, mają ogromne znaczenie dla treści pozwu i dalszego przebiegu postępowania.

Zatajenie lub pominięcie takich danych może prowadzić do konieczności składania dodatkowych pism, korekt pozwu, a w skrajnych przypadkach – do utrudnień w późniejszym rozliczeniu z bankiem po wyroku. Dlatego frankowicze, którzy chcą, by ich sprawa frankowa przebiegała sprawnie i bez niepotrzebnych komplikacji, powinni od początku stawiać na pełną transparentność wobec swojego pełnomocnika.

Czy frankowicze mogą zaszkodzić sobie podczas zeznań w sądzie?

    Podczas rozpraw w sprawach frankowych zdarzają się momenty, które prawnicy wspominają z uśmiechem — ale sędziowie już znacznie rzadziej. Część frankowiczów podczas zeznań stara się rozładować stres żartem lub bagatelizuje swoje roszczenia, mówiąc na przykład: „Ja nic od banku nie chcę, tylko żeby unieważnić umowę”. Niestety, takie słowa mogą zostać odebrane przez sąd jako rezygnacja z żądania zwrotu nienależnie pobranych kwot, co w praktyce oznacza ograniczenie roszczenia.

    Innym częstym potknięciem jest brak dowodu osobistego podczas rozprawy. Wydaje się to drobiazgiem, ale potrafi opóźnić całe posiedzenie, wywołać niepotrzebny stres i negatywnie wpłynąć na odbiór świadka. Dlatego frankowicze powinni pamiętać, że w sądzie liczy się nie tylko treść zeznań, ale także precyzja, powaga i dobre przygotowanie.

    Czy frankowicze mogą przestać płacić raty po wygranej w I instancji?

      Wygrana w pierwszej instancji to dla wielu frankowiczów moment ogromnej ulgi i satysfakcji. Nic dziwnego — sąd potwierdza, że umowa kredytu frankowego była nieuczciwa. W tym emocjonalnym momencie łatwo jednak o pochopne decyzje. Część kredytobiorców uznaje, że po takim wyroku może przestać spłacać raty kredytu. Niestety, to poważny błąd.

      Do momentu, gdy wyrok stanie się prawomocny, umowa kredytowa formalnie nadal obowiązuje. Oznacza to, że frankowicze wciąż mają obowiązek regulowania rat — chyba że ich pełnomocnik zaleci inaczej, np. po uzyskaniu zabezpieczenia roszczenia przez sąd. Samowolne zaprzestanie spłat bez konsultacji z prawnikiem może doprowadzić do niepotrzebnych komplikacji, wezwań z banku, a nawet wpisu do rejestrów dłużników.

      Dlatego w sprawach frankowych kluczowe jest zachowanie ostrożności i ścisła współpraca z pełnomocnikiem. Dopiero prawomocny wyrok lub decyzja sądu o zabezpieczeniu daje realną podstawę do wstrzymania spłaty kredytu.

      Dwóch ludzi analizuje i wymienia dokumenty finansowe przy biurku, obok kalkulatora i raportów.

      Co zrobić, gdy frankowicz otrzyma pismo z banku?

        Jednym z częstych błędów popełnianych przez frankowiczów w trakcie procesu jest nieprzekazywanie pełnomocnikowi pism otrzymanych od banku. Niezależnie od tego, czy chodzi o wezwanie do zapłaty kapitału, czy o pozew złożony przez bank — każde takie pismo ma znaczenie procesowe i wymaga natychmiastowej reakcji.

        Niestety, wielu frankowiczów chowa korespondencję z obawy, że „to coś złego” albo po prostu nie rozumie jej treści. Tymczasem zignorowanie pisma może prowadzić do niepotrzebnych problemów i pośpiesznego „gaszenia pożaru” zamiast spokojnego działania zgodnie z procedurą.

        Dlatego w sprawach frankowych kluczowa jest szybka komunikacja z pełnomocnikiem. Każde pismo z banku warto niezwłocznie przesłać swojemu prawnikowi — nawet jeśli wydaje się nieistotne. 

        Jak frankowicze mogą uniknąć błędów i wygrać z bankiem?

          Do listy drobnych, ale znaczących błędów popełnianych przez frankowiczów warto dopisać kilka dodatkowych potknięć: samodzielne odpowiadanie na pisma sądowe lub bankowe bez konsultacji z prawnikiem, publikowanie w internecie fragmentów pozwu czy wyroku (co może naruszać tajemnicę postępowania), a także zapominanie o aktualizacji danych kontaktowych w toku sprawy frankowej. Choć mogą wydawać się nieistotne, w praktyce potrafią utrudnić prowadzenie procesu i opóźnić jego zakończenie.

          Kluczem do uniknięcia wszystkich tych problemów jest spokojne działanie i ścisła współpraca z pełnomocnikiem. Warto przekazywać prawnikowi wszystkie dokumenty, informować o każdej zmianie sytuacji i pytać o wszystko, co budzi wątpliwości.

          Jak podkreślają prawnicy z Kancelarii de Ostoja – Starzewski i Wspólnicy, sukces w sprawach frankowych nie wynika wyłącznie z dobrze przygotowanego pozwu czy korzystnej linii orzeczniczej. To również efekt partnerskiej współpracy między frankowiczem a jego pełnomocnikiem – opartej na zaufaniu, komunikacji i wspólnym celu.

          Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

          Czy mogę samodzielnie prowadzić sprawę frankową bez pomocy prawnika?

          Nie jest to zalecane. Sprawy frankowe są złożone i wymagają znajomości prawa bankowego oraz orzecznictwa sądowego. Brak doświadczenia może prowadzić do błędów formalnych, które opóźnią proces lub ograniczą Twoje roszczenia. Współpraca z doświadczonym pełnomocnikiem zwiększa szanse na korzystny i szybki wynik postępowania.

          Co zrobić, jeśli w trakcie procesu frankowego zmieni się moja sytuacja życiowa (np. rozwód)?

          Każdą zmianę należy niezwłocznie zgłosić swojemu pełnomocnikowi. Takie informacje mogą mieć znaczenie dla strategii procesowej lub korespondencji sądowej. Brak aktualnych danych może skutkować pominięciem ważnych pism i niepotrzebnymi komplikacjami w sprawie.